-Megan zostaw ją zanim ci podkład z mordy spadnie. – zakpiłam z niskiej blondynki która stała przede mną.
–O
proszę, znalazła się obrończyni zwierząt...-odpyskowała, a ja ignorując ją kontynuowałam.
-Pamiętaj, że ta szkoła nie jest twoja. Jesteś tu dopiero od pół roku, a
zachowujesz się jak nie wiem kto. - Megan dwa razy pstryknęła swoimi palcami, po czym
odwróciła się na pięcie i odeszła razem ze swoimi dwoma klonami. Ta laska chyba
naprawdę ma się za księżniczkę. Odwróciłam się do dziewczyny, która padła ofiarą wytworni plastiku.
-Czy
ty przypadkiem nie jesteś siostrą naszego Irlandczyka?
-Tak. Nie
widziałaś go przypadkiem? – wygladała na zmieszaną.
–Chodź, zaprowadzę cię do niego. – uśmiechnęła się i zaczęłam iść pewnym
krokiem, dobrze znając drogę do jego pokoju. Po chwili jednak zatrzymałam się i odwróciła do dziewczyny.
–A tak przy okazji, jestem Hazel Avenue, najlepsza przyjaciółka twojego
brata. – powiedziałam głosem pełnym dumy. Wyglądała na zaskoczona.
–Milo mi cię poznać. Ja jestem Jean Horan. – uśmiechnęła się.
–Dobrze wiem kim jesteś. – zaśmiałam się. –I szczerze mówiąc, nie mogłam
się doczekać, żeby cie w końcu zobaczyć. –Zakomunikowałam wchodząc do prawego
skrzydła szkoły, w którym znajdowały się łazienki i sypialnie chłopców.
–Właśnie wchodzimy
na strefę męska. Możemy tutaj przebywać tylko pomiędzy 8 rano a 9 wieczorem.
- wytłumaczył m jej jedna z wielu zasad szkoły przy czym odruchowo wymachiwałam rękoma.
–Wow widzę, ze naprawdę macie tu niezły rygor
– powiedziała wyraźnie niezadowolona. Pamiętam, ze kiedy dowiedziałam się o
tym, byłam równie zniesmaczona.
–Przyzwyczaisz się. – powiedziałam klepiąc ja po ramieniu. Wolna ręka złapałam Klamkę pokoju numer 69 w którym mieszkali chłopcy, w tym nasza Sex
bomba, Harry Styles, Oh ironio. Bez pukania wtargnęłyśmy do pomieszczenia gdzie
siedział Niall i reszta chłopców.
–Siema, dziewczynki
– kiwnęłam głową w ich stronę.
–Ha ha jak zwykle zabawna.- Westchnął sarkastycznie Niall po czym dodał. –O, znalazłaś moja zgubę – uśmiechnął się Niall podchodząc do Jean i wrzucił ja
sobie na plecy.
__________________________________________________
Jean punkt
widzenia
-Niall, postaw
mnie!! – wykrzyczałam przez śmiech, a on zamiast mnie postawić zaczął kręcić się wokół własnej osi. Nagle upadliśmy na łóżko. Śmiejąc się histerycznie
zeszłam z jego pleców.
–Awww, słodko – usłyszałam Hazel chichocząca w rogu pokoju.
–Chlopcy, przedstawiam wam moją siostrę, Jean. – powiedział Niall kiedy już się uspokojiliśmy. Pomachałam do nich.
–Jean, to jest Harry. – wskazał na Bruneta o kręconych włosach, a ten uśmiechnął się sympatycznie ukazując swoje dołeczki na policzkach. Był naprawdę
przystojny, słodki ale tez pociągający. Nie był w moim typie ale jak na moje
oko to panny za nim latały. Następnie wskazał palcem na mulata.
–Jestem Zayn. – Jego
usta wykrzywiły się w uśmiechu odsłaniając rząd białych zębów. –A to Louis. – powiedział mój brat wskazując broda na niskiego przystojniaka. W jego (zielonych?)
oczach pojawił się błysk kiedy szeroko je otworzył. Patrzył się na mnie przez
chwile z lekko rozchylonymi wargami. Postanowiłam przerwać niezręczną cisze. –
Milo mi was poznać chłopaki. – Uśmiechnęłam się szeroko do nich na co się zaśmiali. – Brakuje tu jeszcze tylko Justina, pewnie siedzi u tej swojej dziewczyny. – powiedział Niall nakładając nacisk na słowo „dziwczyna”. Nie mam pojęcia o co chodziło ale skinęłam głową.
–Nawet ładna – powiedział Harry poruszając brwiami. Rumieniąc się odwróciłam wzrok w stronę Hazel.
–Na
niej łap nie położysz.- powiedziała przez zęby. Wyglądała na wściekłą, wbijała
wzrok w podłogę z wyraźnie zaciśniętą szczęką. Niall zauważając to odezwał się.
– Może lepiej już idźcie, robi się późno, a nie chce żebyście wpadły w kłopoty.- powiedział drapiąc się po karku.
–Um, tak masz racje. Jestem tez trochę zmęczona.- powiedziałam i odwróciłam się do ciemnowłosej, szczupłej dziewczyny. – Mogłabyś zaprowadzić mnie do
pokoju?
- Pewnie, tylko pokarz mi swój numerek. – podałam jej kluczyk. – Oh, wygląda na to, ze mamy razem pokój – uśmiechnęła się słabo.
– To siema
laseczki, widzimy się jutro. – Hazel mrugnęła w stronę chłopaków z wielkim uśmiechem, widać humor jej troszkę wrócił. Zaśmiałam się ze sposobu w jaki ich nazywała. Wyszłyśmy z pokoju, jak zgaduje, w stronę skrzydła dziewczyn. Idąc przez wielkie schody na głównym holu, przeszłyśmy do lewej części szkoły. Zobaczyłam przed sobą wielkie czarne drzwi z tabliczka „ Sypialnie
Dziewczat”.Hazel pchnęła je, a moim oczom ukazał się długi korytarz. Ściany
były pokryte pół zielono pół brązowa tapeta. Stare i wyblakłe już panele przykrywał czerwony, wąski dywan w kwiatowe wzory. Po lewej i prawej stronie miałyśmy białe drzwi z różnymi numerami. Wreszcie po kilku minutach stałyśmy przed drzwiami ze złotym numerem „114”.
–Niestety, nie mam dla ciebie dobrych wieści. – Powiedziała trzymając srebrną klamkę. Zdziwiłam się, no bo co jeszcze może mnie dobić? Już mi wystarczy, że muszę tu być.
– Co masz na myśli? – skrzywiłam się.
– Zobaczysz – oznajmiła otwierając drzwi.
– Co masz na myśli? – skrzywiłam się.
– Zobaczysz – oznajmiła otwierając drzwi.
Moje źrenice się
rozszerzyły, kiedy zobaczyłam przystojnego szatyna z korytarza i królową plastików całujących się na łóżku. Spojrzałam na Hazel, a ona wywróciła na nich
oczami. Odchrzaknęła znacząco na co oboje odskoczyli od siebie i usiedli na łóżku. Megan uśmiechnęła się łobuzersko i z satysfakcja patrzyła na mnie. – Ty
i Megan już się znacie, a to jest Justin, ostatni członek naszej paczki, którego nie było w pokoju. – Oznajmiła patrząc w moja stronę. – Justin, to jest
Jean, siostra Nialla. – tym razem zwracając się do chłopaka.
– Cześć. – powiedział z zaciśniętymi zębami i kamiennym wyrazem twarzy.
Punkt widzenia Hazel
Spojrzałam na Jusa z zastanowieniem. Zwykle jest miły dla wszystkich. Mówiąc wszystkich, mam na myśli WSZYSTKICH! To sympatyczny i przyjacielski chłopak.
–Co ty tu do cholery robisz? Śledzisz Justina?- Megan zaśmiała się z wyższością, a Justin spojrzał się na Jean z czerwonymi polikami ze złości. Usiadłam na swoim łóżku nie spuszczając wzroku z całej trójki.
–Jean
od dzisiaj będzie mieszkała z nami, cieszysz się?- zapytałam nie oczekując nawet odpowiedzi.
–Musze już iść. – Odezwał się chłopak i wszedł z zaciśniętymi pięściami. Wow, ta dziewczyna naprawdę musiała znaleźć mu za skore. Dzień się jeszcze nie skończył a ona zdążyła znaleźć wrogów. Tak samo szybko
jak Bieber z pokoju wyszła Megan, zostawiając mniel sam na sam z nowa. Wskazałam Jean do których szafek może włożyć swoje ubrania i które łóżko od dziś należy do niej. Łączyło się ono z moim w
nogach, tak abyśmy mogły widzieć się nawzajem leżąc z głową na
poduszkach.
–Hazel, mogłabyś pokazać mi gdzie jest łazienka? – spytała niebiesko oka
dziewczyna.
– Za tobą.- wskazałam czarne drzwi przy łóżku naszej szkolnej „mendy”. Związała swoje rude włosy w niechlujny kok i weszła do łazienki zamykając za sobą drzwi na klucz.
– Za tobą.- wskazałam czarne drzwi przy łóżku naszej szkolnej „mendy”. Związała swoje rude włosy w niechlujny kok i weszła do łazienki zamykając za sobą drzwi na klucz.
Wreszcie miałam trochę czasu, żeby pomyśleć. Dzisiejsze spotkanie z Harrym było dziwne, złapałam go na pieprzeniu się z kolejna laska. Powinnam już dawno się do tego przyzwyczaić, ale jakoś nie potrafię. Nie zawsze Harry był takim dziwkarzem. Kiedyś przyjaźniliśmy się , byliśmy ze sobą bardzo blisko. Zachowywaliśmy się jak para, ale żadne z nas nie dążyło siebie tak mocnym uczuciem. Owszem
kochaliśmy się ale jako przyjaciele, nic więcej. Bynajmniej tak mi się zdawało.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz